Challenge accepted – zrobić Chili Sin Carne – wegańskie i bez glutenu. Ma być równie smaczne i satysfakcjonujące, jak wersja z mięsem!
Wbrew pozorom Chili Con Carne nie pochodzi z Meksyku a… z Teksasu. Jest podstawą kuchni Tex-Mex i bezwzględnie swoją popularność zawdzięcza amerykańskiemu gastro! Oryginalne chili con carne to mięso mielone – najlepiej wołowe i dużo ostrych papryczek chili. Najczęstsze dodatki to pomidory, czerwona fasola i kukurydza.
Kilka lat temu zrobiliśmy w Groolach wersję z mięsem wieprzowym i nachosami. Wyszło pysznie. Doszliśmy do wniosku, że to musi być proste wymienić tylko ten jeden składnik: mięso i będziemy mieć wersje wegańską czyli chili SIN carne! Szkopuł w tym, że chcieliśmy, żeby danie jednocześnie, było tak samo pyszne, zachowało teksturę mięsa mielonego i było bezglutenowe. Od 2011 roku Groole są uczestnikiem MENU BEZ GLUTENU. I przede wszystkim wielu naszych Gości jest na diecie bezglutenowej. Chcieliśmy dostarczyć im na talerzu coś równie pysznego jak wersja mięsna!
Dlaczego gluten jest wszędzie?
Zrobiliśmy przegląd produktów wegańskich dostępnych na rynku i okazało się, że większość z nich powstaje z dodatkiem błonnika pszennego czyli glutenu. Czemu tak się dzieje? Naszym zdaniem jest kilka powodów. Produkty wegańskie dopiero się tworzą. Producenci eksperymentują ze składnikami. A gluten ma kilka pożądanych właściwości:
– jest świetnym lepiszczem dla innych składników
– jest dość tanim wypełniaczem
– można mu nadawać różne pyszne smaki (kto jadł dobrze przyrządzony SEJTAN – w zasadzie czysty gluten – doskonale wie, że w zależności od przepisu możne mieć dowolny smak!)
– jest zbożowym białkiem, więc czemu by nie zastąpić nim białka mięsnego?
I żeby nie było, sami nie jesteśmy na diecie bezglutenowej i co więcej, prywatnie uwielbiamy od czasu do czasu schrupać świeżą bagietę czy kawałek pizzy. No właśnie, tylko diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach. Chcemy jeść gluten, kiedy mamy na to ochotę, a już nie koniecznie wtedy, kiedy kupujemy pieprz czy wegańskie kiełbaski! Nie mówiąc o sytuacji, kiedy chorujemy na celiakię (choroba autoimmunologiczna, w której jedynym ratunkiem jest całkowita eliminacja glutenu z diety), lub mamy alergię czy nietolerancję na gluten!
Na szczęście ktoś zaczął już myśleć o tym, że wegańskie nie musi być glutenowe! Dzięki temu udało nam się znaleźć bezglutenowe, wegańskie mielone na bazie soi i soku z buraka w… Sokołowie.
Panie! Koniec świata – firmy mięsne poszerzają ofertę o produkty wegańskie!
Parafrazując polskiego klasyka: O, do czego idzie! Krowy bedo sie źrebili, kobyły cielili, owieczki prosili. Chłop z chłopem bedzie, baba z babo, wilki latać, bociany pływać! A mięso mielone i mleko z soi i owsa robić bedo.
Tak dla jednych koniec świata, a dla nas rewolucja na talerzu!
Jeszcze kilka lat temu na rynku polskim było zaledwie kilka firm rzemieślniczych, które podejmowały się nieśmiało produkcji wegańskich produktów. Kibicujemy im z całego serca, bo to pionierzy i prekursorzy zmiany. Za nimi stoją ludzie z misją, którzy chcą zmieniać świat w dobie antropocenu. Nie będziemy w tym artykule wchodzi w wątki ideologiczne, przyjmujemy, że zmiany klimatu istnieją i że trzeba szukać nowych źródeł pożywienia dla ludzkości poza za golonką zjadaną na śniadanie, obiad i kolację.
Patrząc na półki w supermarketach, cieszymy się, że powstają całe działy z produktami wegańskimi i coraz więcej dużych firm mięsnych i mleczarskich podejmuje się wyzwania dołączenia do swojego portfolio produktów wegańskich. Robi się coraz ciekawiej i smaczniej, chociaż przed nami jeszcze dyskusja o jakości i wartości odżywczej tych produktów.
Czemu produkt wege ma udawać produkt mięsny?
Naszym zdaniem to dobrze, że niektóre produkty wegańskie udają mięso. Powodem głównym są przyzwyczajenia żywieniowe. Skoro przez całe życie jadło się kiełbaski z grilla, to ciężko się zadowolić samymi warzywami grillowanymi. Jeśli mamy wegańskie mielone, to domyślamy się co można z nim zrobić, jak je przyrządzić, na który posiłek podać. To jest mega ułatwienie i zachęta do próbowania nowych smaków!
Wiemy, że dla niektórych wegan może wydawać się to dziwne i zbędne, ale w Groolach uwielbiamy grę z mięsożercami, którzy zjadłszy groole nie potrafią rozróżnić czy to było wege czy mięso. Było po prostu pysznie! Dla nas to jest wielka przygoda w odkrywanie smaków, gotowanie, rozumienie tego jak zachowują się poszczególne składniki. To także ekonomia przygotowania dań w kuchni. W przypadku chili sin carne – przygotowując jeden przepis zrobiliśmy dwa równie pyszne dania (tak, tak, mamy w ofercie też mięsne chili con carne)!
Produkty udające mięso to magiczni łącznicy między światami! Pomagają zmieniać świadomość społeczną i budować łączność między mięsożercami a weganami! Kupując pierwszą partię wege mielonego w hurtowni mięsnej, odbyliśmy pogawędkę z pracownikami, rosłymi Panami, którzy pomagali zapakować towar do samochodu. Początkowo trochę z powątpiewaniem patrzyli na nas, dlaczego kupujemy wegańskie mielone, skoro można pyszną mieloną wieprzowinkę. Czy to w ogóle jest smaczne? Ale za chwilę okazało się, że jeden z panów ma dziewczynę wegankę, która uwielbia produkty wegańskie z jego hurtowni. Wow, to jest super, że nawet Panowie z mięsnej hurtowni nie siedzą w mięsnej bańce tylko poznają wege produkty!
Dobry niezmienny ziemniak z chili sin carne
Tak więc zrobiliśmy naszego GroolChiliSinCarne. I dlatego, że chcieliśmy uprzedzić pytania w social mediach: „a będzie wersja wege?” I dlatego, że znaleźliśmy smaczne mielone wegańskie bez glutenu. A także dlatego, że to ogromna frajda być częścią roślinnej rewolucji, która toczy się na polach, półkach sklepowych i w naszych kuchniach. Nie wyobrażamy sobie, żeby nasz ukochany ziemnior nie brał w niej udziału.
The Plant Revolution is now!